wtorek, 6 maja 2014

Warsztaty emisji głosu z Natalią Tomską - Teatr Sokół

W piątek (02.05) wybraliśmy się w podróż. W podróż do krainy, gdzie każdy tworzy indywidualną atmosferę, własne emocje, inny dźwięk przestrzeni.  Nawet nazwa tej krainy jest inna dla każdego z nas. To nasze własne ciało. W rolę przewodnika wcielił się Głos. To On przeprowadzał przez zakamarki naszej ludzkiej struktury, pozwalał zgłębiać tajniki swego istnienia, by później uwolnić się z naszego gardła i rozbrzmiewać w świecie wypełnionym Jego braćmi i siostrami.

Jednak nie zawsze dawał nam się poznać (albo my sami nie potrafiliśmy go zrozumieć) i w takim momencie potrzebny jest przewodnik – pośrednik. Przewodnik niezwykły, nietuzinkowy, ponieważ sam odkrył tajemnice Głosu, Głos zaufał jemu i razem potrafią pomóc nam – laikom w stosunkach „wewnątrzcielesnych”. Pani Natalia Tomska – kobieta  z charyzmą, ogromnym bagażem dobrego humoru i doświadczenia, a ponadto również instruktor naszych młodszych kolegów, czyli Teatru Sokoliki :). Bez niej Głos dalej trwałby w naszym ciele, jak w próżni.

Dźwięki wydobywane przez nasze gardło muszą przejść długą wędrówkę zanim w jamie ustnej znajdą swój cel i przeistoczą się w Głos. Wdech O2 przez nos, najpierw przepona, zakamarki brzucha, klatka piersiowa, płuca, STOP (raz-dwa),wydech buzią, płuca, klatka, brzuch, przepona, dźwięk. Czy z czymś nam się to kojarzy? Właśnie, niestety w codziennym funkcjonowaniu zapominamy o kolejności, bez której po prostu sobie utrudniamy, a wystarczy, że najpierw zamiast do przepony i brzucha wtłoczymy powietrze do płuc – droga nam się zakorkuje, nie zmieścimy więcej, mimo tego, jak bardzo byśmy chcieli.

Za zakrętem spotkaliśmy Praktykę, który jestem nieodstępnym przyjacielem Głosu. Tekst „Kaczki Dziwaczki” Jana Brzechwy, w którym przed każdym wyrazem robimy oddech. Później przed dwoma wersami, przed zwrotką, przed sześcioma wersami – tak, aby nie zostawało nam powietrza na końcu wypowiedzi. Rysowanie imion powietrzem w powietrzu? IZA – prosta sprawa; WIKTORIA – jeszcze do przebrnięcia;  WIKTORIA I IZA – hmmmm... I to tak, by nasz zapas powietrza na wszystkie trzy przypadki był całkowicie zakończony po „wypisaniu” ostatniej literki…

Kolejna wyboista ścieżka prowadziła przez sam sposób wydobycia Głosu. Brnęliśmy przez wszelkie kanaliki naszego ciała z Powietrzem, które później zamieniało się w dźwięki i Głos, a na jej końcu – spotkanie z zapaloną świeczką. Należało mówić - mówić, przechodząc przez zakamarki nosa, zatok, gardła, przepony, zmieniając przy tym natężenie i głębokość Głosu ale – nie gasząc płomienia. „ Nad rzeczką, op...”

Zobacz videoblog z warsztatów:


U celu podróży czekała Piosenka. Nareszcie był sposób, aby przekonać się... jak długa droga jeszcze przed nami. :)

Trzy etapy: ODDECH, ARTYKULACJA, FONETYKA. Etapy poznawania Głosu, a raczej jego poprawnej emisji. Podróżą okazały się warsztaty z Natalią Tomską, które niestety musiały kiedyś się skończyć... magia zniknęła, czar prysł. Ale doświadczenie i nauka pozostały. Motywacja wtłoczona, wraz z zachęcającymi słowami – to sprawia, że Głos nie będzie nam obcy – zostanie naszym przyjacielem na zawsze. Dziękujemy!

Relację przygotowała:
Ola Talar - Teatr Sokół

niedziela, 4 maja 2014

Warsztaty dramatyczne z Anną Marią Grabińską - Teatr Sokół

To już nasze przedostatnie warsztaty… Teatr Sokół tym razem miał zaszczyt gościć Annę Marię Grabińską, która swoją przygodę z teatrem zaczynała – tak jak my – w „Sokole” :) Aktorkę mieliśmy już okazję spotkać wcześniej, gdy w Wadowickim Centrum Kultury prezentowała swój monodram „Mam na imię psyche”. Już wtedy wiedzieliśmy, że jest niezwykle „szaloną” i wszechstronną aktorką.

Prowadząca warsztaty od początku miała plan, by nas rozkręcić i w zdecydowanym stopniu jej się to udało. Od razu przejrzała nas na wylot, zdradziła nas mowa ciała i styl w jakim wypowiadaliśmy swoje imię. Przekonała nas byśmy porzucili wstyd i wszelką obawę. Aktorka jest również psychoterapeutką, dlatego poszło jej to niezwykle łatwo.

Zobacz videoblog z warsztatu:


Tramwaj – to środek transportu miejskiego, który prawie dla każdego jest niewygodny. To właśnie tym pojazdem „jechaliśmy” na warsztatach. Oczywiście to był wymyślony tramwaj, żeby nie było żadnych niejasności. Był to pojazd - o dziwo - tylko z dwoma miejscami siedzącymi, dlatego każdy z nas pchał się na kogoś innego lub nawet na nim siedział. Ćwiczenie to trwało zaledwie kilka minut, a każdy z nas już znał swojego „tramwajowego” wroga. Dla jednych była to baba z siatami, a dla innych studenciak. Każdy znał, jak nam się wydawało, swojego potencjalnego przeciwnika.


Kolejnym zadaniem było wcielić się właśnie w tę osobę, czyli naszego sąsiada, który podczas jazdy nam przeszkadzał... Już po kilku sekundach okazało się, że jemu również jest niewygodnie. W niektórych przypadkach podobała nam się jazda taką postacią, jednak nie długo, bo po chwili w środku odczuwaliśmy jakąś pustkę. Po omówieniu wszystkich przypadków, zdecydowana większość z nas stwierdziła, że inaczej będzie obchodzić z nienawidzonym przez nas typami ludzi…


Po przerwie odkryliśmy tą drugą stronę Ani, czyli tą szaloną i pozytywnie nieobliczalną. Zaraziła nas tym i dzięki temu pozbyliśmy się całkowicie wstydu! Każdy z nas otrzymał po wersie z tekstu Cortazara „Instrukcja wchodzenia po schodach”. Ten kultowy tekst mówiący po prostu o wchodzeniu po schodach, pokazaliśmy zupełnie w innym świetle. Po ustawieniu 8 krzeseł, dostaliśmy zadanie by mówić ten tekst, jakbyśmy… robili „grubszą potrzebę” w łazience. Pierwsza osoba, która wchodziła wymyślała ruch i dźwięk towarzyszący podczas wizyty w toalecie, mówiła również swój wers o wchodzeniu na schody. Kolejna powtarzała ruch razem z pierwszą i dodawała swój. Każdy z nas jest inny, dlatego każdy pokazywał swój oryginalny i wyjątkowy sposób jak to się robi... ;) Naprawdę kupa frajdy :) Dźwięki towarzyszące tej etiudzie i nietuzinkowe ruchy sprawiły, że jest niepowtarzalna. Nikt nie zrobi jej tak jak my ;) Bo gdyby ktoś ją chciał odzwierciedlić i tak zrobi ją po swojemu – i to jest właśnie niesamowite w pracy w teatrze, wszystko jest inne, wyjątkowe!!!

Te warsztaty zapamiętamy na długo. Nie dość, że pozbyliśmy się niepotrzebnego nam wstydu, to również potrafimy przyjmować komplementy i lepiej wcielać się w postacie bardzo rożnych osobowości. Te warsztaty świadczą, że teatr ma wiele stron i zaczynamy odkrywać kolejną z nich. 


Relację przygotowała:
Beata Sroka - Teatr Sokół